Cóż za mechanizm przejścia! Sceny gładkie w przechodzeniu jedna w drugą. Film to swoiste połączenie "Wichrów Namiętności" z "Tajemniczym Ogrodem".
Przecudowna, jak dla mnie, zwłaszcza pierwsza część filmu. Każdy gest, każde słowo mają swój wyraz. Ruch bohaterów ma wymiar prawdziwości, jak chocby znamienny odgłos pisania na maszynie.
Podążanie kamery (np. za buszującą w ogrodach Briony) - majstersztyk! Prawie jak w "Lśnieniu". I gra aktorska: początkowe napięcie oraz bliskość, ujście namietności, której zwiastunem było symboliczne zbliżenie przy fontannie - cóż, to niezwykłe walory tego filmu, ukazujące esencję Prawdy.
Czytałam książkę na podstawie której powstał film i ... jestem zachwycona i ogromnie wzruszona. Przepiękna ! Szkoda, ze w filmie odrobinę zmieniono zakończenie i nie ukazano urodzin Briony, kiedy już była staruszka.
oczywisci piękna kiera. ale film taki niezbyt.. najardziej wkurzało mnie ze ta młodsza siostra od kiery przez całe życie miała tą samą fryzurę, oczywiście rozumiem, że musieli tak zrobić scenarzyści żeby widz rozpoznał ze to ona, lecz bez przesady...
Briony (książkowa, więc i ta filmowa też) nie potrafiła dbać o swój wygląd (czego całe życie zazdrościła Loli); w młodości strachem napawała ją perspektywa np. nakładania sobie makijażu. Stąd w filmie Briony nosi wciąż tę samą fryzurę.
zgadzam się :D film piękny wizualnie i trzyma akcję aż do końca, na którym totalnie wzrusza - gra Vanessy Redgrave co za kunszt
i Saoirse Ronan pokazała kawał dobrej gry... A Keira jak zawsze świetna :P Panowie trochę nijacy, ale to pewnie efekt przyćmienia przez świetne aktorki :P
Nie zgodzę się: Robbie Turner jest w swej drobnej postaci (przeciwnej do książkowej) bardzo przekonujący. Mnie bardzo podoba się jego gra w trakcie pisania listu do Cee, gdzie chce wyjawić męczące go uczucie. Tak samo bardzo dobrze wypadł w scenie w kawiarni, gdy spotkał się jedyny raz z Cee po wyjściu z więzienia.